Najbardziej pechowe zamówienie jakie miałam w życiu - splot zdarzeń odrywał mnie od zajęć codziennie ale udało mi się skończyć. Teraz z największą przyjemnością skończę serwetkę na drutach o wdzięcznej nazwie "kasztan".
Nie było mnie długo bo wiosna wybuchła niespodziewanie i większość czasu poświęcam moim eko warzywom ( ich eko polega na uprawie bez chemii co wiąże się z wiecznym pieleniem od początku do końca i z powrotem ) za to na jesieni mogę moją zdrową marchew i buraczki i cebulę sprzedawać ze spokojnym sumieniem dla małych dzieci.
To jest w ogóle moje największe marzenie - produkcja zdrowej żywności i ziół na skalę pozwalającą na życie w spokoju finansowym. Niestety realia są takie, że zdrowa żywność to produkcja hobbystyczna a żeby żyć trzeba produkować intensywnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz